Prezes (1 odcinek)
- (1 odcinek sensacyjno-kryminalnego opowiadania)
- Za
oknem szalała burza śnieżna. Zapach igliwia choinki, błyskające
różnobarwne światełka bezgłośnie rozbłyskiwały się na
suficie i ścianach klasycznie
urządzonego pokoju.
Pogrążony
w błogim nastroju Krzysztof siedział zatopiony w masywnym fotelu.
Na jego twarzy oprócz światełek z choinki odbijały się
srebrzyste migotania ze znajdującego się naprzeciwko telewizora.
Patrzył leniwie na ekran popijając grzańca. Nagle jego wzrok na
ekranie dostrzegł znajomą twarz. Gwałtownie zerwał
się z fotela, a jego błogi nastrój zamienił się w
oburzenie i wściekłość. Zaczął
krążyć wokół telewizora wymachując na wszystkie strony rękami,
co spowodowało, że
grzaniec zasilił swoim
smakiem i barwą dywan.
Jego wewnętrzny, bezgłośny krzyk zamienił się w piskliwie głośny wrzask:
- -
Coooo to ma być?!!!!
- Przestraszona
żona Krzysztofa wbiegła do pokoju, by zobaczyć, co się dzieje z
ewentualnością ratowania męża.
- -
Zobacz!!!
- -
Rysiek jest na pielgrzymce u papieża jako dr habilitowany i mój
zastępca. Dlaczego ja nic o tym nie wiem?!!!
- Drżące
ręce Krzysztofa szukały telefonu, który co raz wypadał
mu z dłoni na podłogę pod fotel. Poruszając się po podłodze na
kolanach, usiłował jak najszybciej dopaść wymykający się mu z
rąk złośliwy telefon. Po nerwowej szamotaninie w końcu dodzwonił
się do kadrowej i wykrzyczał:
- -
Natychmiast proszę pojechać do biura i sprawdzić na liście
obecności gdzie w tej chwili znajduje się Ryszard Kordej i proszę
mi natychmiast oddzwonić!!!
- Była
godzina dwudziesta, styczeń i zimowa zawierucha. Kasia nie
rozumiejąc absurdalnej sytuacji musiała wykonać polecenie służbowe
szefa, tym bardziej, że jego głos wskazywał na nadzwyczajne
okoliczności. Przejęta sytuacją poprosiła męża aby ją zawiózł
do firmy. Pokonując zaspy, ślizgawicę i ciągle padający śnieg
dotarli na miejsce. Musieli jeszcze pokonać wszelkie kody
zabezpieczające przed włamaniem. Kiedy w końcu otworzyła listę
obecności pracowników firmy natychmiast zadzwoniła do szefa:
- -
Prezesie. Widzę tutaj, że Ryszard Kordej jest na chorobowym.
- Po
tej informacji Krzysztof wpadł w jeszcze większą furię. Wybiegł
do ogrodu zapadając się w śnieżne zaspy. Jednak szybko poczuł,
że zamienia się w sopel lodu i zesztywniały powrócił do
migocącego świątecznymi światłami pokoju swojej wytwornej
willi. Nie mogąc opanować emocji wyjął z barku butelkę koniaku i
w szybkim tempie opróżnił ją do połowy, po czym padł na łóżko
wyczerpany.
- Poniedziałek
miał być dla Krzysztofa dniem rozprawienia się z domniemanym dr
habilitowanym i samozwańczym jego zastępcą. Dreptał niecierpliwie
wokoło biurka w swym luksusowym gabinecie i obmyślał strategię
działania.
- Zastanawiał
się co zrobić aby pozbyć się tego oszusta, który w tak bezczelny
sposób czyha na jego stanowisko. Wiedział już, że Ryszard będzie
umiał wymigać się z przypisywanych sobie tytułów i stanowiska
vice-prezesa. Jak na razie nic nie mógł zrobić. Ryszard uciekł na
dłuuugie L4.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz