Są
w życiu człowieka chwile przełomowe w dążeniu do zrozumienia kim
i po co znalazł się na tym świecie. Dla mnie jedną z przełomowych chwil było
zetknięcie się z niezwykle pokrewnym postrzeganiem życia jakie
prezentuje Krzysztof Pieczyński. Mogę tę chwilę porównać do
wejścia w nurt czystej źródlanej wody. Przekonana o tym jak wiele
cennych informacji Krzysztof Pieczyński ma do przekazania
postanowiłam zaprosić go do Oświęcimia. Sądziłam, że jako
znakomity, znany aktor i pisarz będzie przyjęty z otwartymi rękami. Byłam
przekonana, że człowiek o tak bogatym artystycznym i życiowym
doświadczeniu będzie cennym Gościem dla kulturalnego środowiska
Oświęcimia. Niestety, przeżyłam ogromne rozczarowanie.
Oświęcimskie Centrum Kultury Krzysztofem Pieczyńskim nie było
zainteresowane.
Na propozycję darmowego spotkania z wybitnym aktorem zareagowała Miejska Biblioteka w Oświęcimiu, co wzbudziło we mnie ostrożną nadzieję... .
Ustalono
termin spotkania z aktorem. Wykonano plakat, który rozwieszono na
słupach ogłoszeniowych w mieście. Informację o wydarzeniu
opublikowano w lokalnych gazetach. Nagle zaczęły piętrzyć się
trudności, które pani vice-dyrektor nie umiała początkowo
szczerze wyrazić. Czuło się jednak w głosie, że chętnie
wycofałaby się z przygotowanego artystycznego przedsięwzięcia.
Zdołała wydukać, że spotkanie ma się odbyć ściśle wg
napisanego przeze mnie scenariusza.
„Kontrowersyjny” światopogląd Gościa tak przeraził Dyrekcję placówki kulturalnej w Oświęcimiu, że w scenariuszu wykluczono ewentualność zadawania pytań z widowni. Nic więc dziwnego, że przy takich absurdalnych i żenujących ograniczeniach do spotkania z Krzysztofem Pieczyńskim dojść nie mogło i nie doszło.
„Kontrowersyjny” światopogląd Gościa tak przeraził Dyrekcję placówki kulturalnej w Oświęcimiu, że w scenariuszu wykluczono ewentualność zadawania pytań z widowni. Nic więc dziwnego, że przy takich absurdalnych i żenujących ograniczeniach do spotkania z Krzysztofem Pieczyńskim dojść nie mogło i nie doszło.
Nie da się wyrazić w słowach jak wielkie było moje rozczarowanie i ogromny wstyd.
Krzysztof Pieczyński napisał:
„Do spotkania w Oświęcimiu
przygotowywałem się kilkanaście dni. Gdy okazało się, że do
niego nie dojdzie, powstała pustka, z którą musiałem coś zrobić.
Zacząłem pisać wiersz. Dla poety to coś szczególnie osobistego,
związanego z tym co w nim samym najpiękniejsze i najbardziej
tajemnicze. Skończyłem po kilku dniach. Przez ten czas byłem w
myślach z Wami.”
MIESZKAŃCOM
OŚWIĘCIMIA
Para
zakochanych posiada wspólne oczy
Patrząc
widzą tą samą rzecz
Jeśli
jest to kłos zboża na wietrze
Mają
pewność że kłania się miłości
Stu
innych zobaczy sto rożnych rzeczy
Mówię
o matematyce jedności
Choć
dla mnie jest tylko
Pół
sercem pół płomieniem opartym o ścianę
Drżącą
powłoką wody której wyssałem kroplę
Małym
okręgiem obecnym we wszystkim
Rzecz
jednak między okręgami
Ciało
nie słyszy niczego z ust
Bo
jest zbyt wielkie zbyt odległe
Tylko
z powtórzeń echa: czekam czekam
Krzysztof Pieczyński
Krzysztof Pieczyński
Pomimo wszystko świat jest piękny
Społeczeństwo jeszcze nie dojrzało do takich ludzi jak pan Krzysztof Pieczyński. W tym przypadku domyślam się, że była też obawa o utratę miejsca pracy, lub naganę. Takie czasy.
OdpowiedzUsuń